Bardzo szybko zaczyna do
mnie docierać, dlaczego wiele osób po przybyciu do tego kraju
zakochuje się w nim po uszy:) Czas potrafi tutaj płynąć powoli,
po czym nagle błyskawicznie przyśpiesza i każdy dzień obfituje w
nowe przeżycia. Od tygodnia zbierałam się żeby zaktualizować
swój blog, ale nie było mi to dane;) A to powitalna supra, a to
wycieczka do Batumi, a to wizyta w sąsiednim miasteczku z okazji
święta, a to wypad w góry, a to kolacja w gronie Europa Family.
Cały czas coś się tutaj dzieje :) A przede wszystkim „dzieje
się” w wielu wspaniałych miejscach i w towarzystwie jeszcze
wspanialszych ludzi:)
Gruzini są niesamowicie
przyjacielskim, otwartym narodem. Szczęście i zadowolenie gościa
jest dla nich priorytetem. Musi być „pełny i syty”, o czym
mieliśmy okazję przekonać się trakcie supry oraz w szczególności
w trakcie pobytu w Likhauri.
W zeszły piątek zostaliśmy zaproszeni na powitalną suprę. Było bardzoooooo wesoło, dawno się tak nie śmiałam. Jedzenia i trunków nie brakowało;) Wino bardzo mi smakowało, delektowałam się nim przez cały wieczór i bardzo się zrelaksowałam. :) Obsługa cały czas donosiła kolejne potrawy, wymieniając tylko talerze. Już nawet nie pamiętam ich nazw, ale wszystko było przepyszne. Jeśli chodzi o trunki, no to cóż mogę powiedzieć? ;) W Gruzji bardzo istotną rolę odgrywają toasty. Nie pije się bez powodu. Toasty wygłasza Tamada albo wskazana przez niego osoba. W trakcie wznoszenia toastów ani między nimi nie można pić nalanego wina. Po zakończeniu toastu należy wypić wino do ostatniej kropelki. Pierwszy toast Tamada wznosi zazwyczaj za pokój na świecie, drugi za powód spotkania, a następnie w dowolnej kolejności za przyjaciół, rodzinę, zmarłych, itp. Toasty potrafią być długie oraz bardzo poetyckie. W trakcie toastu za zmarłych, męska część grona musi wypić wino na stojąco. Toasty są wznoszone bardzo często i wraz z upływem czasu stają się one coraz bardziej pomysłowe.
Wycieczka do Likhauri
pozwoliła nam poznać wielu ciekawych ludzi, zobaczyć tradycyjne
tańce ze wszystkich regionów kraju i „zakosztować” Gruzji w
pigułce. Na obchody lokalnego składała się część artystyczna,
przemowy ważnych osobistości oraz prezentacja produktów i potraw
pochodzących z wielu stron kraju. W trakcie naszego odkrywania coraz
to nowych stolików regionalnych mieliśmy okazję potwierdzić w
100% wszystko to, co do tej pory mówiło się o gruzińskiej
gościnności. Dosłownie nie mogliśmy przejść obok żadnego
stolika niezauważeni. Proponowano nam wszelkie potrawy, na ciepło i
na zimno, słone i słodkie, owoce. Nie mogło również zabraknąć
wina i chachy domowej roboty. Odwiedziny każdego stolika wiązały
się z interesującymi rozmowami, pamiątkowym zdjęciem, a czasami
nawet mini koncertem z okazji naszego przyjazdu. Obecność Europa
Family była chyba też jakąś sensacją lokalną...My robiliśmy
zdjęcia i nam je robiono;) Dzień pełen wrażeń. Jednym słowem -
„Crazy country, crazy people”...;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz